Czego się boisz?
Pani K. boi się, że zostanie oszukana. Internetowe fora nie pomagają jej zaufać agencjom pośrednictwa pracy. Każda z nich jest krytykowana. Większość ludzi jest zawiedzionych stawkami, nie podobają im się warunki zakwaterowania, albo krytykują chaos organizacyjny. Niektórzy zarzucają agencjom oszustwa. Inni sugerują, że “te agencje to niemoty” i nie ma co z nimi współpracować. Rozumiemy, że można różnie trafić, ale… certyfikowane agencje pośrednictwa pracy w Holandii obowiązują restrykcyjne normy dotyczące zatrudniania, zakwaterowania i wynagradzania pracowników. Powoduje to, że część zarzutów na forach brzmi po prostu nieprawdziwe. Zatem pytanie brzmi: “Czy pani K. ma się czego obawiać?”
Agencje to naciągacze
Agencje pośrednictwa pracy zarabiają na zatrudnianiu ludzi, których delegują do pracy u swoich klientów. Certyfikowane agencje muszą zatrudniać w oparciu o holenderskie przepisy dotyczące pracy pracowników tymczasowych. Oznacza to, że warunki pracy określa holenderska umowa o pracę. W większości przypadków, tak jak w Eurojob, znasz stawkę w dniu aplikowania o pracę. W niektórych ofertach możesz też liczyć na gwarancję godzin, co daje ci pewność odnośnie zarobku. Zatem jeśli jedziesz z legalnie działającą agencją pośrednictwa pracy, to choćby firma nawet chciała, to nie ma jak ciebie naciągnąć.
Kwatery to koszmar
Czy dwuosobowe pokoje to koszmar? Chyba nie, choć w grę może tu wchodzić “czynnik ludzki”, na który masz niewielki wpływ, jeśli wyjeżdżasz do pracy w pojedynkę. Jednak w Holandii obowiązuje certyfikacja mieszkań dla pracowników tymczasowych. Muszą one spełniać określone standardy, by mogły zostać dopuszczone do użytku. Certyfikat co roku podlega weryfikacji, by mógł zostać odnowiony. Jednak w codziennym życiu to nie agencja odpowiada za porządek w domu, tylko jego mieszkańcy. Jeśli mieszkanie ci się nie podoba zawsze możesz zrezygnować z agencyjnego zakwaterowania i znaleźć sobie lokum na własną rękę.
Nikt nic nie wie
Nie wiemy jak jest w innych agencjach, ale nasi koordynatorzy, to ogarniacze na mistrzowskim poziomie. Poza tym, że są sympatyczni, to są też kompetentni. Znają język i realia życia w Niderlandach, więc potrafią pomóc nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Z reguły są dobrze poinformowani, choć – bijemy się w piersi – zdarza się, że są zakręceni. Ale czy to coś złego? Wiecie, my wszyscy – czy rekruterzy, czy koordynatorzy, jesteśmy tylko ludźmi. Zapominamy, mylimy się i miewamy kiepskie dni.